Alan Bradley - ,,Badyl na katowski wór''
Leżałam martwa na cmentarzu. Przeminęła godzina, odkąd żałobnicy wyszeptali smutno ostatnie pożegnania. O dwunastej - dokładnie wtedy , kiedy zazwyczaj siadamy do lunchu - rozpoczęła się eksportacja z Buckshaw : z salonu wyniesiono polerowaną trumnę z różanego drewna, zniesiono ją ostrożnie na podjazd szerokimi kamiennymi schodami i wsunięto z łamiącą serce łatwością w otwarte drzwi karawanu, gniotąc przy tym bukiecik polnych kwiatków, złożony pieczołowicie w ponurym wnętrzu przez jednego z wieśniaków. Potem rozpoczęła się długa żałobna procesja kasztanową aleją do Bramy Mulfordów, na której wyprężone gryfy odwracały łby- trudno orzec , czy z żalem, czy z obojętnością. ~Alan Bradley
Kolejna książka z serii Flawia de Luce. I chyba najlepsza:) Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz