wtorek, 20 marca 2018

Dlaczego nie mam Ask.fm ani Sarahah?

Ask.fm miałam. Ale usunęłam. Sarahah nie mam, nie miałam i nie mam zamiaru mieć. A dzisiaj powiem Wam dlaczego.


Mając 12 lat nie wiedziałam czym jest ask.fm. Podobało mi się, że są fajne pytanka, na które można odpowiadać. Było to nawet dla mnie formą spędzania wolnego czasu. Na samym początku pytania dostawałam tylko od samego portalu, ale z czasem zaczęły pojawiać się pytania od znajomych, wiadomości anonimowe, a potem.... hejty, wyzwiska, groźby i szantaże. Wiedząc teraz jakie możliwości i skutki ma ask.fm nigdy bym go nie założyła. Dla mnie to otwarta platforma dla zakompleksionych, przepełnionych nienawiścią ludzi. 

Platforma została założona z myślą na odpowiadanie na CIEKAWE pytania. Zakładasz profil, piszesz coś o sobie, wrzucasz fotkę, poznajesz ludzi.  Można się było wypowiedzieć na jakiś temat, podzielić się z innymi ulubionym filmem, napisać 10 faktów o swojej najlepszej przyjaciółce czy wkleić zdjęcie z wakacji. Po bardzo krótkim czasie jakiekolwiek zasady i regulamin przestały obowiązywać. Ask.fm stało się wylęgarnią ''fejmów'' oraz miejscem gdzie można było ANONIMOWO wylać na kogoś jad oraz obrzucić go niezbyt przyjemnymi epitetami w przerażająco dużej ilości. Zamiast dostawać ciekawe pytania w skrzynce znajdowałam wiadomości od bardzo ciekawskich osób na temat mojego dziewictwa, miejsca zamieszkania, statusu czy rozmiaru stanika. Pomiędzy tymi inteligentnymi i oczywiście anonimowymi pytaniami przewijały się zdania, które opisywały mnie jako grubą, puszczalską, rudą... dziewczynkę lekkich obyczajów ( żeby nie używać brzydkiego słowa na K ). Oczywiście te hejty i wyzwiska nie dotyczyły tylko mnie, ponieważ na profilu każdego z moich znajomych znajdywałam takie okropności. Próbowałam na to odpisywać, szukałam ciętej riposty i chciałam pokazać, że jestem silna i kompletnie się tym nie przejmuje. Z drugiej strony było mi cholernie przykro, zastanawiałam się kto to pisze, a przede wszystkim DLACZEGO.  Teraz wiem, że sama na to pozwoliłam. Zakładając aska już spowodowałam te lawinę nienawiści. Otworzyłam drzwi zakompleksionym, zazdrosnym hejterom, którzy od razu skorzystali z okazji bycia kompletnie anonimowym. Dodatkowo odpowiadając na ich zaczepki sprawiałam im przyjemność, ponieważ wiedzieli, że sprawiają mi przykrość. Czerpali ogromną satysfakcję z tego co pisali i co potem czytali. Każda moja odpowiedź była dla nich iskierką, która z czasem spowodowała pożar. Moim ogromnym błędem było pisanie o swoich sprawach prywatnych, wymienianie imion i nazwisk swoich przyjaciół - przez co hejterom było łatwiej i szybciej trafić w któryś z moich słabych punktów.  Najbardziej denerwowała mnie właśnie ta anonimowość. Że żadna z tych osób, która mnie obrażała, nie miała odwagi powiedzieć mi tego prosto w twarz. Pisali co ślina im na język przyniosła, wypisali kłamstwa, obelgi, szyderstwa. Bardzo przykre jest to, że te osoby to robiły i co więcej czerpały z tego przyjemność. Jak bardzo trzeba być płytką, słabą psychicznie, zazdrosną i niepewną siebie osobą, żeby pisać do innych ANONIMOWO, że są grubi, brzydcy i powinni zdechnąć. Jest mi naprawdę szkoda tych osób, bo może tylko w ten sposób radzili sobie ze swoimi emocjami, ale jednocześnie krzywdzili innych. Moja historia nie zakończyła się tragicznie, ponieważ finalnie mając dosyć tych wszystkich wiadomości najzwyczajniej w świecie usunęłam aska. Burza ucichła. Nie dostawałam już żadnych przykrych wiadomości, ponieważ reszta portali, na których byłam zalogowana wymagała stworzenia profilu i realności. Ale! słyszałam o wielu przypadkach, które skończyły się psychiatrą, a w najgorszych samobójstwem. Niektóre dzieciaki, nie dawały rady z tą falą nienawiści, bały się i bardzo to przeżywały. Wstydziły się powiedzieć rodzicom, a nawet kolegom. Więc kończyło się jak się kończyło. I to niewinne osoby. Dopiero wchodzące w nastoletni wiek dzieciaki, które chciały się pobawić i zaistnieć w internecie. Niektóre zdolne, mające ciekawe pasje, którymi chciały się podzielić, ale zazdrosne osoby je zniszczyły. Gdyby założyciele ask.fm byli fair i mieli trochę oleju w głowie kasowali by konta takich osób oraz ścigali anonimowych hejterów, ale cóż... fala hejtu zalewała i myślę, że wciąż zalewa tę chorą platformę.

Jeśli chodzi o Sarahah to ręce opadają... jak może kogokolwiek interesować czy wolisz Kowalską czy Kowalskiego, czy jesteś bi, z czym teraz jesz kanapkę, co sądzisz o Kowalskim, czy lizałaś się z Kowalskim albo kiedy ostatnio robiłeś siku. Sam pomysł na tę aplikację czy cokolwiek to jest, jest dla mnie bezsensowny. Napisz o kimś coś anonimowo... WOW SUPER, ALE TO JEST GENIALNE. I znowu sytuacja się powtarza. Zamiast widzieć konstruktywną krytykę, miłe komplementy albo pytania o kosmetyki, ciuchy, filmy, książki (cokolwiek), widzę hejty, wyzwiska, groźby i obelgi. Moi znajomi wrzucają na snapa screeny z tego całego Sarahah i zmagają się z anonimowymi osobami, które potrzebują jakiejś nie wiem uwagi, potrzeby wyrażenia emocji... Nie mam pojęcia skąd się wziął ten hype, na takie aplikacje gdzie można coś zrobić ANONIMOWO. Co jest w tym fajnego? Dlaczego to tak kręci ludzi? Mamy już tego Snapa, Instagrama, Facebooka - czy to nie wystarczy? Ja miałam potrzebę wyrażenia swojej opinii na jakieś temat, podzielenia się z innymi moimi pasjami, spostrzeżeniami, więc założyłam bloga. Jako prawdziwa, realna osoba, które nie kryje się pod pseudonimem i nie udaje kogoś kim nie jest. XXI wiek, to wiek ekshibicjonizmu. Pokazujemy co jemy, z kim jemy, jak jemy, gdzie jemy, kiedy jemy. Robimy sobie zdjęcia rano, w szkole, na przerwie, po szkole, w domu, w łóżku. Z przyjaciółmi, z rodziną, z drugą połówką. Pokazujemy innym co oglądamy, co czytamy, czego słuchamy. Co kupiliśmy i gdzie byliśmy. No pokazujemy już właściwie wszystko. Oczywiście nie mówię, że każda jedna osoba, która ma Facebooka albo jakikolwiek inny profil na portalu społecznościowym, ale nie oszukujmy się, że jest to większość z nas. Nie mówię, że jest w tym coś złego, wręcz przeciwnie. Fajnie jest zobaczyć, że koleżanka z klasy była na koncercie, znajoma kupiła coś fajnego na promocji, a przyjaciel odwiedził najnowszą knajpę. Śledzenia życia innych w Internecie stało się czymś normalnym. Dzięki temu poznajemy się, rozwijamy, doświadczamy. Ale na litość boską. Co Wam da napisanie komuś, że jest brzydki, gruby, ma krzywe nogi, nie umie tańczyć albo jest irytujący? Dajcie temu komuś pieniądze na operację plastyczną skoro tak Wam to przeszkadza. *ironia/sarkazm/dystans do siebie

W tym poście nie chcę obrażać osób, które mają Sarahah czy Aska. Chcę tylko zwrócić uwagę na falę nienawiści i na to czym się teraz interesujemy. Zostawmy czyjeś życie seksualne, małe piersi albo ilość pieniędzy. Może taka osoba ma coś wartościowego do powiedzenia? Ma jakąś ciekawą pasję? Pomaga innym?

Najlepiej by było jakby takie platformy nie powstawały... albo gdyby wszyscy usunęli teraz konta i się od tego uwolnili. Nawet nie wiecie jaką ulgę przyniosło mi usunięcie konta na Asku. Wszystkie problemy i zmartwienia zniknęły. Jeśli ktoś z Was się wahał, zastanawiał nad tym, bądź jeszcze myśli to śmiało. Wystarczy kliknąć usuń i wyjść do ludzi.


a teraz czekam na dyskusję w komentarzach


see ya soon


1 komentarz:

  1. dla mnie bez sensu są te całe aski itp. jednak dużo osób lubi to, staje się dzięki tym portalom popularny i w końcu czuje się ważny

    OdpowiedzUsuń